Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi endriunh z miasteczka Kraków (Kraków-Nowa Huta). Mam przejechane 19919.10 kilometrów w tym 326.90 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 26.58 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy endriunh.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

500<

Dystans całkowity:1594.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:53:35
Średnia prędkość:29.75 km/h
Maksymalna prędkość:68.00 km/h
Suma podjazdów:6900 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:531.33 km i 17h 51m
Więcej statystyk
  • DST 510.00km
  • Czas 17:45
  • VAVG 28.73km/h
  • VMAX 68.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 4000m
  • Sprzęt Szosówka
  • Aktywność Jazda na rowerze

V Sląski maraton Radlin

Sobota, 28 czerwca 2014 · dodano: 04.07.2014 | Komentarze 0

Rozdanie nagród
Rozdanie nagród © endriunh


Kategoria 500<


  • DST 504.00km
  • Czas 16:35
  • VAVG 30.39km/h
  • VMAX 66.00km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Podjazdy 2900m
  • Sprzęt Szosówka
  • Aktywność Jazda na rowerze

4 Sląski maraton rowerowy Radlin

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 4

Witam wszystkich zapraszam do lektury:

Elektrociepłownia Jaworzno © endriunh


W piątek dzień przed startem doterłem do Radlina mieszkałem z 4 gośćmi niektórych już znałem z poprzedniej edycji a niektórych miałem przyjemność poznać ,miła atmosfera:)

Ostatnie chwile relaksu:) © endriunh


Dzień startu:
Na starcie lokalna telewizja,paparazzi i mnóstwo kolarzy przybywam koło 9 ,wspólne zdjęcie,runda honorowa i start .Startuję w 2 grupie o 10:05

Wspólne zdjęcie:) © endriunh


A więc START!cały rok na to czekałem ambicje wielkie odrazu pierwsze kilometry wchodzę na czoło i szarpię grupę tempo koło 40 staram się zwiększać.Na początku szarpałem aż mi zwrócili uwagę "chłopie gdzie tak pędzisz" więc ja pierdole nie dogonię pierwszej grupy;/
Po jakimś czasie tempo się umiarkowało wspólnie wchodziliśmy na zmiany gdy tempo malało to wtedy ja wkraczałem do akcji.
Tuż po starcie widzę jak kolega z 1 grupy Bartek (Grupetto)złapał kapcia,po jakimś czasie widzę jak jedzie z nami;)

W trasie by Bartek © endriunh


W połowie drogi nagle gośćiu się oddala od nas więc rozpoczynam pośćig przez chwilę dotrzymuję mu tempa ale niestety na pagórkach wysiadłem ;/ poczekałem chwilę aż mnie peleton dogoni i jadę dalej
Przy 50 którymś kilometrze zdarzyła się u nas kraksa na szczęśćie ja nie ucierpiałem bo byłem na przodzie,większość się zatrzymała ja jadę dalej już jako sam.
Góra dól góra dół i tak co chwilę
Na punkt kontrolny w Głubczycach (75km) wjeżdżam samotnie na liczniku 35,5km/h całkiem nieżle mimo obaw dobrze mi się z nimi jechało a jazda w peletonie a samemu to różnica wielka ,czułem się jak bym był jeszcze na rundzie honorowej.
Na punkcie kontrolnym wyszła śmieszna sytuacja ledwo co żem nawet nie stanął a już nalewam wodę odbijam się biorę bułki ,banany i zajadając podczas jazdy ruszam w trasę
długość przerwy nie przekraczała 1 min aż się sami z tego śmiali heh
W samym centrum skapnąłem się że zostawiłem okulary więc po nie wracam ,wyjeżdzając widzę jak moi dopiero wjeżdzają .

W stronę Kędzierzyna jadę już sam umiarkowanym tempem godz południowe i największy upał ;/ pech trafił że na samych pagórkach dogoniło mnie 3 kolarzy w tym Bartek(Grupetto) więc wiadomo dołączam do nich ale niestety wstaję leżę robię wszystko aby przetrwać te najgorsze wzniesienia na ich kole:P w połowie górki odpuszczam ;/ TO BYŁ BŁĄD potem przez jakiś czas jadę za nimi na płaskim aż wkońcvu na kolejnych wzniesieniach uciekają mi z horyzontu;/
WIATR W PYSK PRZEZ 2/3 TRASY w peletonie się nie odczuwało tego ale samemu tak :(
Jadąc w stronę drugiego punktu w Rudach dogania mnie funio jadę z nim robimy zmiany.
Jedziemy drogą wojewódzką nr 45 przed wielkim miastem w naszą stronę jedzie kolarz z numerem startowym "Co do cholery" krzyczy zbłądziliśmy !!!
Dzwonimy do organizatorów sami nam nie mogli pomóc.
Więc wracamy po drodze 2 kolarzy spotykamy co również zbłądzili pytamy się jakiegoś wieśniaka na temat Kużni Raciborskiej,Rud to tylko słowa od niego zapamiętałem "Panie Rudy to kawał drogi stąd pół dnia jazdy z jakieś 50 km nadrabiania) wszyscy wkurwieni jedziemy bocznymi drogami wjeżdzając na tą właśćiwą spoglądam na numery startowe a tu nagle 104,115,98 to już koniec skoro mnie ostatni wyprzedzili to już ni mam szans na nic ;/

W Rudach przerwa tradycyjnie koło 1,2 min zero zmęczenia więcej wkurwienia średnia na liczniku 29km/h
Tempo typowo rekreacyjne 2 razy zaliczyłem sklep po 30km jazdy wjeżdzam do Radlina tam widzę swoich kolegów z wynajętego mieszkania odpoczywających.
Wkurwiony od Rud stwierdziłem że kończę jazdę po 150km mając już na liczniku 200km;/
Niestety uległem kolegom na jeszcze jedną pętle ,przerwe mieliśmy masakrycznie długą.Po 7,5 h od czasu wystartowania jadę na drugą petle ,zero wiatru ,zero upału ,przyjemnie się jechało .Przerwy na postojach było koło 30 min a tempo koło 30km/h
300km to rok temu miałem więc w tym roku sprzydało by się 450km namawiam swoich towarzyszy na to niektórzy chętni są a niektórzy nie.

Po raz drugi dojeżdżam do Radlina z myślą że robię 450 nawet choćby i sam.
Trafiłem tak akurat że jak przyjechałem to już zaczęli wyjeżdżać następni kolarze na 3 pętle 450km więc woda ,bidon banany i JAZDA! tempo rekreacyjne przerwy wystarczające aby się nawet obmyć pod prysznicem i najeść się do syta :)

W nocy świetnie się jechało akurat w mojej grupie był jeden osobnik co na początku się zgubił wraz ze mną ,zazwyczaj nadawał tempo.
Na drodze do Kędzierzyna co miałem największy kryzys wtedy zamiast po 25 jechało sie jak z górki po 45 -50km/h z wiatrem aż do samego punktu w Rudach widać upał dawał w kość .


Do Radlina po 3 pętli wjeżdzam zadowolony już po 6 rano! Rozważałem z kolegą zrobić 600km ale niestety godzin nam brakowało więc po 3 pętli oddałem swoją kartę a tuż godzine póżniej wjeżdza czołówka po 600-set km w nogach

Wynik końcowy Nieoficjalny
450 km 18:10 wraz z postojami
a samej jazdy 15 godz

Oficjalny!
450 km czas jazdy 16:35
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OGÓLNY CZAS 20:18
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Niecałe 50 km nadrobiłem i z jakieś 2 godz straty.
10/120 osób
Spostrzeżenia w tym roku pogoda łagodniejsza choć też dawała w kość
na 600km ukonczyło 4 zawodników
A na mniejszych dystansach podobnie jak w tamtym roku
O
Na 450km ukończyło 26 ja byłem 6 .
rganizacja dobra lecz maraton można uznać za maraton na orientację za dużo błądzenia
Na punktach kontrolnych bułki,drożdzówki ,woda mineralna co po jakimś czasie mnie to już wnerwiało oraz izotonik
Trasa wedlug mnie lepsza bo bardziej płaska choć ilość wzniesień na pętle była większa niż rok temu
Największy ból to herbata bez CUKRU! już po takim czymś zwróciłem im uwagę tyle km człowiek robi,żeby dostać herbatę gorzką ;]

Kto wie jak by się losy potoczyły jak bym się nie zgubił czołówka była w zasięgu ,przerwy w okolicach 5 min byłem na to przygotowany i do tego spożywanie pokarmu podczas jazdy opanowane. Zmęczenia nie odczuwałem Zobaczymy za rok
A na tą chwilę za jakieś 3 tyg widzimy się na maratonie w Kluczborku ;)

Na tą chwilę leczę ból achillesa prawej stopy;]


Kategoria 500<


  • DST 580.00km
  • Czas 19:15
  • VAVG 30.13km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Sprzęt Szosówka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton Gliwice 550km/24h

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 11

Wyjazd godz 12:00 eskortuje nas policja przez miasto Gliwice 3 km za startem wpadam na wielki drut robie fikolka spadam na twarz :( odrazu jak wstaje patrze o kurde ja.pierd..e pol roweru odcietego , naszczescie widelec karbonowy sie zlamal a drut zaplatal sie pomiedzy szprycę.Odrazu wóz podjezdza kolarze licząca grupa to 18 osób postanowila zaczekac ja jestem zalamany nie patrzac na to ze mam twarz zmasakrowaną 2 zeby przednie mnie bolą i caly posiniaczony zamartwialem sie rowerem gdyz są to koszty i odrazu sie wnerwiam ze mam po maratonie i moge wracac do domu.Naszczescie poratowali mnie rowerem zastepczym ktorym mi urzyczyla dziewczyna akurat na mnie pasowal:).Jedziemy dalej przez pierwsze 2 okrazenia tempo dosc szybkie srednia oscylowala w granicach 32km/h po drugim okrazeniu jeden kolarz nie wytrzymal tempa i postanowilismy zwolnic tempo na 3 okrazeniu.
Trasa maratonu prowadzila Pyskowice-Strzelce opolskie-Kedrzierzyn kozle-Pyskowice cala petla wynosila 75km wiec po 75km robilismy przerwe na okolo 20minut.
Trasa wspaniala czulem sie jak ryba w wodzie Płaska bez wzniesien, pogoda idealna.
Aby zrobic 550km cza bylo zrobic 8 okrazen przy 6 okrazeniu w nocy juz mnie to nudzilo (ale nie zasypialem) to ciagle te same tereny:( przy 7 okrazeniu z 18 wyjechalo 10 osob w tym ja gdzie pomimo bólu co mnie kazdy podziwial bylem zdesperowany przejechac ten dystans.8 okrazenie (ostatnie) godz 6 rano juz wiecej osob wyjezdza jako ze jest to ostatnie okrazenie honorowe.Mi udalo sie jechac jeszcze na innym rowerze od kolegi ktory juz ukonczyl maraton .Rower byl wart 15tys zl caly z carbonu wiec musialem jak na paluszkach jechac na koncu stawki.
Catering jak na weselu niczego nie brakowalo po skonczonym maratonie sporo osob mi gratulowalo oraz podziwialo ze pomimo takiego upadku zawziąlem sie i dokonczylem dystans .
Czas jazdy wraz z odpoczynkami 22 godz przyjazd przed 10:00
Czas samej jazdy tak na oko 19:30
Dla mnie maraton Lużny nie zmeczylem sie az za bardzo tempo bylo ani nie za wolne ani nie za szybkie poprostu takie aby zdazyc przed limitem.
Polecam kazdemu ten maraton warto !
W razie jakis innych informacji oraz zdjec www.kolarze24h.pl


Kategoria 500<